niedziela, 30 września 2012

36 Rozdział

                                                                                                                  ,,Na początku wszystko
                                                                                                                    wydaje się łatwe,
                                                                                                                    lecz jak przyjdzie co do czego,
                                                                                                                    to potrafimy się nawet
                                                                                                                    całkowicie załamać."


Esme:

   - Ale teraz? - Popatrzyłam zdezorientowana po czterech wampirzycach, które były wniebowzięte. Perspektywa mojego ślubu była dla nich świetna, ponieważ miały wymówkę, by iść na długie, długie zakupy.
    Jednak jedno mnie dziwiło. Edward powiedział mi, że mi współczuje, ale nie ma czego. Kocham zakupy, lecz najwyraźniej dla miedzianowłosego to koszmar. Zaśmiałam się w myślach na tą myśl.
    Kate kiwnęła znacząco głową i chwyciła moją dłoń i pociągnęła za sobą. Za nami szły uradowana Tanya, Carmen i Irina.
    Nie mogłam się już doczekać. Właśnie na to najdłużej czekałam, aby w końcu wybrać suknię w której pojawię się przed ołtarzem. Będzie to niesamowite przeżycie, więc i mój strój musi go dopełnić. Lecz do tego dojdą jeszcze buty, biżuteria, kwiaty, welon... nie wliczając w to wszystko, że zaproszenia zostały rozesłane dopiero wczoraj, a prawie nic nie jest jeszcze przygotowane! Co z dekoracjami, wynajęciem sali, kateringu i co najważniejsze obrączki. A tak w ogóle skąd mam wziąć na to wszystko pieniądze? To nie ja się tym posługuję, lecz mój narzeczony... Wydawało mi się jeszcze niedawno, że będzie to wszystko takie łatwe! Ech!
    Po drodze zdołałam jeszcze przechwycić mój kremowy płaszczyk. Wybrałyśmy się na nogach. Lubię spacery, więc było to miłe uczucie, ale niestety odrobinę przeszkadzało mi w tym wszystkim rozgadane Denalki. Bardzo je lubiłam, lecz jeszcze bardziej się denerwowałam, gdy wciąż mówiły o moim ślubie, a dokładnie najpierw o sukni ślubnej, a następnie o sukienkach dla druhnych. Byłam jednym kłębkiem nerwów.
   - A-a co z-ze smokingami? Z-ze salą, księdzem, kateringiem, kwiatami? - Spojrzałam na nie. Popatrzyły się tylko po sobie.
    Otworzyły szeroko oczy, jak by nagle usłyszały coś naprawdę dziwnego. Tanya zagryzła nerwowo wargę i zaczęła coś szybko mruczeć pod nosem.
   - Przegapiłyśmy najważniejsze! - wrzasnęła Carmen. - W ogóle nie myślimy! Ślub za trzy tygodnie, a my co... - westchnęła. Widziałam, że jest przerażona tym faktem. Chciałam wszystko od razu sprostować i je uspokoić.
   - Spokojnie. Dziś wybierzemy suknie, a ja postaram się Carlisle'm zająć resztą, dobrze? - Popatrzyłam na nie z nadzieję.
    - Jesteś pewna, że sobie poradzicie? - Kate zrobiła poważną minę; widać było, że bardzo im na wszystkim zależało, co bardzo mnie ucieszyło, lecz szczerze wolałabym sama się wszystkim zająć.
    Kiwnęłam głową, na znak, że sobie poradzę. Uśmiechnęłam się dla zmyłki i weszłam do sklepu ze sukniami ślubnymi. Było ich tam mnóstwo, a do tego każda taka cudowna... Nie wiem, jak ja cokolwiek w tym znajdę! W tym wszystkim nawet nie zauważyłam, że ogromny sklep był podzielony na dwie części: w tej większej znajdowały się suknie ślubnej, a w drugiej suknie dla druhny.
    Moimi druhnymi mają być Tanya, Carmen, Irina, Kate i Lucy. Lucy powiedziała, aby na czwórka, która właśnie jest tu ze mną, pomogła mi wszystkie suknie wybrać, bo ona musiała gdzieś wyjechać i będzie dopiero dwa dni przed ślubem.
    Gdy tak o tym wszystkim rozmyślałam, to nawet nie zauważyłam, że moje towarzyszki zaczęły już przeglądać suknie dla siebie i po chwili weszły już do przymierzalni. Zaśmiałam się. Podeszłam do nich i czekałam, aż się przebiorą, co nie trwało długo.
    Wszystkie wyszły równo. Wyglądały oszałamiająco! Miały na sobie długie, brązowe suknie bez ramiączek lekko rozszerzane na dole. Odrobinę wyżej talii znajdował się gruby, kremowy pasek. Bardzo spodobała mi się, więc miałam nadzieję, że i im przypadnie do gustu.

Carlisle:

    Wszedłem właśnie do domu, z myślą, że zaraz ujrzę moją anielicę, lecz się myliłem. Nie było ani jej, ani żadnej kobiety.
    Pobiegłem do salonu, gdzie właśnie siedział Edward i Eleazar, którzy grali zacięcie w pokera. Spojrzeli obaj na mnie tylko kątem oka.
   - Poszły na zakupy - powiedział Edward, oglądając swoje karty. - Eleazar, przestań cały czas powtarzać w głowie buty! To mnie rozprasza!
   - Nie moja wina, że ty czytasz w myślach! Przepraszam cię, ale nie chcę przegrać!
    Popatrzyłem po nich obojga. Nie chcąc im przeszkadzać, poszedłem do swojego gabinetu. Miałem do wypełnienia mnóstwo papierów, co nie zapowiadało się miło spędzonym czasem dla niektórych, lecz dla mnie jest to czystą przyjemnością. Kocham, to co robię.

__________________________

    Rozdział krótki i nudny. Nie miałam weny, lecz chciałam coś dodać, więc mam nadzieję, że jakoś to docenicie. Liczę również na to, że będę miała szansę napisać coś w tym tygodniu.

14 komentarzy:

  1. nie jest nudny,czasem potrzebny taki rozdział,u mnie przed ślubem przecież też takie się pojawiały

    ja również mam nadzieję,że uda Ci się coś napisać w najbliższym czasie ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie jest nudny. Zawsze musi być któryś lepszy, a któryś gorszy. Życze weny na kolejny rozdział i czekam na ślub :)
    Trolololo ;pp Rozśmieszyło mnie że wszystkie w tym samym czasie wyszły z przebieralni xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Edward hazardzista. Mmmm... <3 Rozwiń temat! xD Co do rozdziału... Eh! Tak jak zawsze... :/ Zajebiście, nic niezwykłego! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe a najfajniejsze z tym pokerem;D
    Jestem ciekawa jak te suknie wyglądają...
    Śmieszne było jak Edłard zrrucił uwage EleazarowixD
    heheheh!! Bardzo śmieszne;)
    Życze weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak możesz mówić, że jest nudny! Każdy twój rozdział jest cudowny na swój cudowny sposób. Wysyłam pozytywną energię

    kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział :D Eh! Nie mów, że nudny, bo to nieprawda . :) Mam nadzieję, że będziesz miała wenę i następny rozdział mnie pozytywnie zaskoczy :D

    PS: U mnie NN - Pierwsze polowanie Rosemare :D http://rosemare-collins-my-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny Rozdział , Youpi Za niedługo ślub :d

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny . ;d Bożeee , ani trochę nudny ! . :) Jest boski . Nie mogę się doczekać ślubu . :D

    PS: Zapraszam na bloga : http://just-my-true-story.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jak dla mnie to wcale nie nudne, proszę pana! biedne dziewczyny, zapomniały o wszystkim xd nie no, mogło być gorzej. serio, wiem co mówię xd ;>
    rzeczywiście, troche krótki ale lepsze to niż nic, prawda? fajnie by było, gdybyś pisała krótsze, takie jak ten, ale często :D
    a edek gra sobie w pokera... nieźle. jestem z niego dumna. i z butów eleazara!

    T.D.H. DOOMB!!

    OdpowiedzUsuń
  10. co ty gadasz!!! notka nie jest nudna, jest super!!!!!
    fajnie ze wrescie jest jakas notke ktora ma cos wspolnego ze slube :)
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Notka nie jest ani troche nudna,kazdy rozdział jaki napiszesz jest ciekawy.Fajnie że jest już pierwsza notka zwiastująca ślub:D
    Sie fajnie zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Krótki tak, ale nudny nie.
    W ogóle cały blog jest świetny przeczytałam go w dwa dni.
    Czekam na ślub, no i na Volturich.

    OdpowiedzUsuń
  13. wcale nie jest nudny, na prawdę gratulacje ;)
    bardzo mi się podoba :) szkoda, że nie zaczęłam czytać od początku zapraszam do siebie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny, choć krótki
    nowa notka w http://stories-of-thepast.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz i ten miły i ten nie, lecz na razie się takowy nie zdarzył i jestem dzięki temu bardzo szczęśliwa!
Proszę nie umieszczanie tutaj reklam swojego bloga, bo zostanie to natychmiastowo usunięte!
Pod waszymi komentarzami zostawiajcie linki do waszych blogów. Na pewno je odwiedzę. ;)