Esme:
- Podoba mi się - wyszeptałam i musnęłam wargi mojego Anioła. On tylko się uśmiechnął i objął mnie w tali. - Na początku się martwiłam, że gdy ty i Edward pójdziecie kupić farbę, to źle wybierzecie, ale jednak się myliłam! - Carlisle spojrzał na mnie z udawaną, oburzoną miną.
Carlisle i Edward wybrali się do sklepu, by kupić farbę w kolorze oliwkowym do jadalni. Chciałam również iść, bo byłam pewna, że źle wybiorą, lecz oni upierali się przy swoim, więc nie poszłam, tylko zostałam w domu i owinęłam wszystkie meble i przedmioty, które znajdowały się w pomieszczeniu.
- Nie ufasz mi? - Mój ukochany uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
- Nie. - Rozpromienił się. - Nie ufam wam obu - zaśmiałam się i poszła do salonu, gdzie Edward siedział i czytał jakąś książkę.
Spojrzał na mnie kątek oka i usłyszałam od niego: ,,słyszałem!" i ponownie zanurzył się w swojej lekturze. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wzięłam do ręki słuchawkę telefonu. Ktoś dzwonił, lecz Edward nie odbierał. Czyżby wiedział, kto taki dzwoni?
Popatrzyłam na niego, lecz on nie odrywał wzroku od książki, chodź i tak wiedział o czym myślałam sekundę temu.
(E): Halo?
(T): Carlisle? - W słuchawce usłyszałam piskliwy, kobiecy głos. - To ja! Tanya!
(E): Nie, to nie Carlisle. Ale mogę go da... - Nie dokończyłam zdania, bo poczułam, jak czyjeś ręce obejmują mnie w tali. - Dać go?
(T): To ty... Esme, tak?
(E): Tak. - Mój ukochany lekko się kołysał, a przez to że byłam w jego ramionach, sama też się kołysałam.
(T): Przekaż Carlisle'owi, że jutro będziemy i pozdrów ode mnie Edward'a! - I się rozłączyła.
Dobrze wiedziałam, że Carlisle słyszał całą naszą rozmowę, więc nie musiałam mu nic mówić.
Gdy Tanya wymawiała imię Edward'a, słychać było, jak się rozpływa. Nie wiedziałam za bardzo o co chodzi, lecz mogłam tylko przypuszczać, że jest w nim zakochana.
Spojrzałam na miedzianowłosego, który jęknął i oparł głowę o oparcie fotela. On chyba za nią nie przepada...
Odwróciłam się na pięcie w stronę mojego narzeczonego i pocałowałam go namiętnie, trzymając za kołnierzyk i przybliżając do siebie. On nie puszczał mojej tali, lecz zaraz się od siebie cofnęliśmy, ponieważ przypomnieliśmy, że w tym pokoju jest Edward.
Poszliśmy do swojej - jak to pięknie brzmi! - sypialni. Anioł cały czas mnie obejmował. Usiedliśmy na łóżku. Carlisle trzymał moją prawą dłoń prawą, a lewą obejmował mnie. Na jego twarzy ślinił przepiękny uśmiech, który tak kochałam. Wtuliłam się w niego, a on przycisnął mnie do siebie. Byłam szczęśliwa!
Mój ukochany gładził kciukiem wierzch mojej dłoni. Czułam na głowie jego ciepły oddech.
Tyle złego spotkało mnie w życiu, lecz po śmierci spotkało mnie szczęście i sens mojego życia. Od szesnastego roku, kiedy spadłam z drzewa, złamałam nogę i trafiłam do szpitala, gdzie po raz pierwszy ujrzałam Carlisle, to nie odchodził od moich myśli. Zawsze w mojej głowie gościł on. Gdy kładłam się spać, myślałam tylko o tym, jak by to było go spotkać. Moje marzenia się spełniły...
- Ja też nie mogłem cie zapomnieć. - Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wypowiedziałam to wszystko na głos, lecz ,,go" zmieniłam na ,,cię", ,,ciebie" i ,,ty". - Kiedy sobie przypomnę tą dziewczynę, której uśmiech z ust nie schodził. Zawsze była miła dla każdego. Patrzyła na świat optymistycznie.
- Niestety po kilku latach to się zmieniło - westchnęłam.
Poczułam na swojej twarzy promyki słońca. Całą noc spędziłam w ramionach mojego ukochanego. Nic nie mówiliśmy, ale nam to nie było potrzebne - wystarczała nam swoja obecność.
Ktoś zapukał do drzwi. Odskoczyliśmy od siebie, jak oparzeni. Carlisle powiedział ,,proszę" i do pokoju wszedł Edward. Miał przerażoną minę. Nie miałam pojęcia, co mogło się stać, więc patrzyłam na niego i czekałam na wyjaśnienie.
- Dzwoniła Tanya - powiedział to zrozpaczonym głosem. - Będą za kilka godzin. Powiedziała, że od trzech do pięciu. Uciekamy teraz, czy przed tym, zanim przyjadą?
- Edward! - Carlisle spojrzał na niego srogo. - To że Tanya coś do ciebie czuje, to nie znaczy, że musisz ją od razu odpychać! Bądź chodź raz dla niej miły.
- Zobaczę, co da się zrobić - westchnął i wyszedł z pokoju ze spuszczoną głową.
Teraz zrozumiałam o co chodzi. Tanya, tak jak myślałam, była zakochana w Edwardzie, lecz bez wzajemności. Po jego głosie i zachowaniu, wywnioskowałam, że czuje do niej tylko czystą nienawiść i niechęć.
Westchnęłam i podniosłam się z łóżka.
- Chyba trzeba posprzątać. - Spojrzałam na mojego ukochanego, który również wstał i objął mnie w pasie.
- Ale po co? Nie widzę tu nic, co by znaczyło, że jest brudno! - Zaśmiałam się i pocałowałam go.
- Jesteś wampirem, a nic nie widzisz? - Spojrzałam na niego rozbawiona.
- Trudno cokolwiek zauważyć, gdy cały czas, kochanie, sprzątasz!
- Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś? - Wyszłam z pokoju pokierowałam się do schowka, skąd wyjęłam środki czystości.
Szczerze, to nawet lubiłam sprzątać. Było to dla mnie odprężające i dawało czas do przemyślenia różnych spraw. A jakie były te ,,różne sprawy"? Nie miałam pojęcia, jak mam się zachowywać przy Denalach. Carlisle i Edward znali ich już, lecz ja nic o nich nie wiedziałam. A jeżeli mnie nie polubią i będą się ze mnie śmiać? Wszystko było możliwe i wszystkiego się obawiałam!
Chciałam już wszystko mieć za sobą, to całe poznawanie się. Wiem, że miało przyjechać mnóstwo przyjaciół-wampirów Carlisle'a, a ja żadnego z nich nie znałam, nawet ich imion! To był istny koszmar. Wszyscy będą chcieli mnie na pewno poznać. Przecież niedługo będę panią Cullen! Niesamowicie to brzmiało, ale niestety nawet to mnie nie uspokoiło. Bałam się tego wszystkiego, jak nie wiem co, lecz nie chciałam niczego mówić Aniołowi; nie chciałam go niczym martwić.
Edward mógł już wyczytać to w moich myślach, ale miałam nadzieję, że niczego nie powie Carlisle'owi.
Zabrałam się za sprzątanie. Zaczęłam od kuchni, a skończyłam na pokoju gościnnym, w niecałe dwier godziny.
______________________
Dedykuję ten rozdział wam wszystkim! Liczę na masę komentarzy, ponieważ mam do was pytanie. Zbliża się rok szkolny i będę miała mniej czasu na pisanie, więc (pomimo tego, że są jeszcze wakacje) kolejny rozdział pewnie dodam dopiero w roku szkolnym, ponieważ chcę napisać przynajmniej 5 rozdziałów w tym tygodniu, a potem dodawać je w każdy weekend, a w tygodniu starać się pisać po jednym rozdziale. Pasowało by wam takie coś, jeżeli zrozumieliście o co chodzi?
świetnie napisane ;)
OdpowiedzUsuńmasz talent ;p
pozdrawiam .
ewaa-farnaa-ef.blogspot.com
denalach? haha, ja też nie wiem, jak to się odmienia - wiem, że już ci to pisałam, ale musiałam o tym wspomnieć, bo to zabawne ;D
OdpowiedzUsuńwcale nie jest nudne, jak twierdzisz. uwielbiam cię za to, że dałaś edwarda i tanyę! :P ona jest taka tępa, że aż śmieszna ;D chciałabym kiedyś usłyszeć jej piskliwy głos.
szkoda mi edwarda, musi znosić tę babkę, która w dodatku jest od niego o tysiąc tak starsza. przynajmniej ktoś go chcę - mam nadzieję, ze napiszesz że np carlisle pracuje w liceum jako lekarz szkolny (czy jak to sie nazywa) i widzi, jak zdesperowane dziewczyny wtykają cyce pod nos edka a on jedynie gapi się, uśmiecha i mówi, że nie jest zainteresowany.
T.D.H
PS: co do tej notki pod rozdziałem nie mam pojęcia, o co ci chodzi, ale popieram ;D xd
PS2: koniecznie zobacz gały lany del rey w off to the races - wygląda jakby miała orgazm, a nawet gorzej ;p
PS3: gdybym miała kolorowy, świecący mikrofon twojej siostry zaśpiewałabym ci, pląsając po rumuńsku, że uwielbiam tę notkę :P
Haha. Fajna była reakcja Edzia. Ten rozdział mi sie naprawde podoba. Tak, jak napisałaś w opisie, pasuje w te weekendy, bo wtedy nie trzeba sie tak uczyć. Aż ciężko pomyśleć, że to już koniec tych wakacji... A tak fajnie było...
OdpowiedzUsuńVampajeer xD
Rozdział genialny, jak każdy inny.
OdpowiedzUsuńA co do tego poniżej. To rób jak uważasz, to przecież twój blog. A jeśli chcesz znać moje zdanie, to oczywiście odpowiada mi coś takiego.
Świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńAh, ten rok szkolny. Same problemy.
Szkoda ze tak dlugo trzeba bedzie czekac na kolejny rozdzial. No ale coz...
Czekam z niecierpliwoscia. :*
piszesz tak ładnie,że warto czekać
OdpowiedzUsuńi oczywiście będę czekać z niecierpliwością ;d
co do rozdziału to bardzo fajny
mam takie zamiary co do pisania w roku szkolnym ,jeden-dwa rozdział(y) w tygodniu oraz jeden weekendowy
Cudny rozdział. ;D Ale nie spodziewałam się po Carlisle'u, że nie wytłumaczy niczego Esme . xdd Leżał z nią całą noc i nie powiedział jej jakiś informacji (przynajmniej imion) tych gości co przybędą?! ;D A Volturi będą na ich ślubie? To mnie ciekawi ^^
OdpowiedzUsuńAch! Ten rok szkolny nieubłaganie się zbliża ;( . A mi nawet pasuje takie coś, bo pewnie rzadko będę na blogi wchodziła..;/ .
A i jeszcze coś ;)Wejdziesz na mojego bloga i go skomentujesz? ;D Wczoraj dodałam 2 rozdziały, a dzisiaj dodam jeden ^^ Byłabym wdzięczna ;)
Carlisle coś małomówny ^.^ czekam na kolejny, u mnie jest już 10, wreszcie!
OdpowiedzUsuńsuper ze bendziesz dodawac rozdzialy w roku szkolnym
OdpowiedzUsuńi mam pytanie:
czy w twoim opowiadaniu benda alice i jasper i reszta
Będą.
Usuńświetne *,*
OdpowiedzUsuńProszę zobacz do mnie i zaobserwuj to dla mnie ważne! Oddzwięcze się ♥
www.oliwiaa-blog.blogspot.com
Hay. ;) Dodałam 6 rozdział . jeśli jesteś ciekawa co się wtedy stało Rosemare to wpadnij, zawsze jesteś tam mile widziana ;D http://rosemare-collins-my-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFajnie i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej
OdpowiedzUsuńNowy blog, nowe opowiadanie ;)
http://stories-of-thepast.blogspot.com/
Oj... Ale sobie narobiłam zaległości, ale postaram sie niedługo nadrobić ;D
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana na moim blogu, więc zapraszam :P http://blizniaczasila.blogspot.com/
Mi się podobało.Fajne było,troche śmieszne.Fajnie że Denalczycy odwiedzą ich,będzie fajnie;)>To fajnie że bendziesz pisała w roku szkolnym i terminy mi sie podobajo,ale nie bende miałą za dużo czasu.Więc bende sprawdzała raz na 2 tygodnie albo i więcej twojego bloga.Ale na pewno bende czytać!!
OdpowiedzUsuńI mam jedno pytanie:
Czy Volturi bendo na ślubie?
pozdrawiam