Esme :
Minęły 3 tygodnie , od kąt Charles wrócił do domu . Cały czas nie było mnie w domu , a gdy już byłam , to wtedy gdy go nie było . Nienawidziłam go z całego serca , od kąt mi to zrobił . Teraz albo przebywam z moją przyjaciółką , Helen , lub przechadzam się po sklepach . Często teraz zaczęłam odwiedzać bibliotekę publiczną . Dowiedziałam się coś o sobie , kocham czytać !
Ostatnio czytałam " Wichrowe Wzgórza " . Bardzo podoba mi się w tym to , że na początku Heathciffem i Katy kochają się , ale potem to uczucie przeradza się w nienawiść . Gdy zaczęłam to czytać , pomyślałam , że świetnie by było znaleźć prawdziwą miłość , co w tych czasach się już nie zdarza , a jeśli tak , to dla mnie już za późno .
Mam męża - którego nie kocham - a myślę o takich głupotach ! To okropne , nie powinnam ! Muszę zająć się inną książką ! Przy takich lekturach , mam takie myśli ... Jestem żoną , mam męża , lecz nie mam dzieci . Tak bardzo pragnę nosić na rękach małe , bezbronne , kochane dzieciątko . Pragnę kogoś , kro mnie uszczęśliwi i właśnie był by to taki mały bobasek . Jak na złość , nie zaszłam w ciąże . Nie rozumiem dlaczego . Czy coś ze mną nie tak ? Kilka razy po kryjomu wymykałam się do lekarza i z badań wynikało , że jak najbardziej mogę mieć dziecko . Tak bardzo chce , ale Charles nie .
***
- ... i ocalił jej życie ! - Helen tylko gadała o tym całym lekarzu . Pan Cullen to , pan Cullen tamto ! Mam tego dość !
- Czy nie mogłabyś chodź raz mówić o czymś innym ? - popatrzyłam na nią karcąco i złapałam się za brzuch . Dziwnie się poczułam .
- Ja ... Coś się stało ?
- Nie , tylko brzuch mnie boli i ... - poczułam zawrót w głowie i coś w gardle chce się wydostać na powierzchnie . Nie wytrzymam ! Szybko pobiegłam w stronę toalety , a moja przyjaciółka za mną . Zwymiotowałam do miski , którą chwyciłam w ostatniej chwili . Dziś dużo zjadłam , tak jak wczoraj , może to przez to ?
- Esme ! Nic ci nie jest ?! - podniosłam głowę i gdy chciałam powiedzieć , że wszystko jest dobrze , to fala bólu w brzuchu podniosła się do gardła . Znów w mojej jamie zawitał ten gorzki smak . Gdy tylko to wszystko ustało , podniosłam się i nalałam sobie do szklanki wody , a następnie przepłukałam sobie gardło .
- Coś musi w tym być ! - a ona jak zawsze swoje .- O co ci tym razem chodzi Helen ?
- O to , że bez przyczyny na pewno byś nie zwymiotowała .
- Zjadłam dziś sporo słodkiego i to pewnie przez to - byłam tego absolutnie pewna .
- A może jesteś w ciąży ? - przyjaciółka popatrzyła na mnie z szczerym uśmiechem .
- Co ty wygadujesz , to nieprawda ! - a może ... Nie ! Esme ! Nawet nie rób sobie nadziei !
- Kiedy ostatnio miałaś miesiączkę ?
- Co ? Ja ...
- No kiedy ? - policzyłam na palcach kiedy miałam ostatnio i ...
- Powinnam mieć 13 dni temu ... - zaniemówiłam , ale po chwili wydarł się ze mnie okrzyk szczęścia .
- Leć powiedzieć to Charlsowi !
- Oczywiście ! - teraz moje szczęście , zastąpiło przerażenie . Wyszłam z mieszkania Helen , ale zaraz przypomniałam sobie , że nie posprzątałam . Moja przyjaciółka wywaliła mnie , mówiąc , abym się nie przemęczała .
***
Dotarłam do domu , a teraz stoję przed wejściem i waham się co do wyboru czy wejść , czy lepiej nie . Po pięciu minutach odwarzyłam się i weszłam . Ujrzała mojego męża siedzącego przy kominku i był nadzwyczaj dziś spokojny . Przeraziłam się !
- Charles , mam dla Ciebie dobrą wiadomość - podszedł do mnie , ale ja ruszyłam w stronę kuchni , a on za mną .
- Tak ? Ja dla ciebie też .
- Jaką ? - obróciłam się do niego delikatnie , a on uderzył mnie w policzek . Upadłam na ziemię i nie mogłam się już podnieść , bo mój mąż kopnął mnie w bok .
- Charles ! Co ty robisz ?! - łzy pociekły mi ciurkiem z bólu i rozczarowania .
- Ty suko ! - jego słowa zabolały - jak mogłaś ?!
- Ale co ?! Uspokój się !
- Z kim się przespałaś ?! John ?! Stuart ?! Powiedz ! - był wściekły , a ja nie rozumiałam o co mu chodzi .
- Co ?! Nie ! Przestań ! Naszemu dziecku może się coś stać ! - teraz popatrzył na mnie z zdziwieniem i pomógł mi wstać .
- Jakim naszym ?
- Jestem w ciąży .
- Z kim ? - dalej mi nie wierzył , co było okropne .
- Z tobą - chwyciłam go za ręce , nie mogłam nic innego zrobić , jedynie to mi zostało - dlaczego wygadujesz takie głupoty ? Charles , nie ufasz mi ?
- Dziś w barze wszyscy mówili jaka jesteś ... - przegryzł wargę - chcieli się z tobą przespać i wyobrażali sobie ciebie nago - zatkało mnie , ale i w tej chwili spostrzegłam , że on posługuje się lewą ręką , a przecież jest praworęczny .
- Co ci się stało w rękę ? - chodź go nie kochałam , był to mój mąż i przyszły ojciec mojego dziecka , więc musiałam się nim zająć .
- Pobiłem się i skręciłem ramię ... - mówił to , jakby było to nic .
- Pokaż , boli ? - dotknęłam lekko jego ramienia , a on cicho zasyczał - musimy iść do szpitala .
- Nie !
- To jedyne wyjście , Charles , nie bądź dzieckiem !
- Ehh , no dobrze - wyszliśmy na dwór i poszliśmy w stronę budynku , którego najwyraźniej mój mąż się bał . Nie mogliśmy jechać samochodem , gdyż ja nie umiałam prowadzić , a teraz Charles tym bardziej .
Nawet nie spytałam się jego , co sądzi o dziecku , ale teraz to nie było najważniejsze . Nie , było ! Ale boję się , że mógł się zdenerwować i dlatego nic nie mówi , więc i ja nic nie powiem .
_____________________________________________________________________________
Mam nadzieję , że się podoba i tak wiem , nie ma Carlisle , ale w następnym rozdziale możecie się go spodziewać . Jak wam się podoba ? Piszcie w komentarzach !
Cudowne . Masz prawdziwy talent i wyobraźnię . Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału .
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
niklaus-caroline.blogspot.com
Super xD Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ... Zazdroszczę pomysłów :DD
OdpowiedzUsuńNawet fajne;)
OdpowiedzUsuńPisz dalej
Super ! ;) jestem ciekawa czy na prawde jest w ciązy :)
OdpowiedzUsuń